
O świcie na lotnisku w Bejrucie Libańczyk w średnim wieku pożegnał się szybko ze swoją żoną i dwoma młodymi chłopcami, zanim przeszli przez bramę, spiesząc się, by nie spóźnić się na samolot do Kanady. Nigdy nie przypuszczał, że nadejdzie dzień, kiedy jego libańsko-kanadyjska żona opuści swój kraj z niewielką szansą na powrót. „Życie stało się tutaj bardzo trudne” - powiedział, stojąc samotnie w prawie pustej hali odlotów. „Szczerze mówiąc, nie wiem, co nas czeka. „Zrobię co w mojej mocy, aby wrócili, ale jeśli zapytasz mnie, czy jestem optymistą, odmówiłbym; przeciwnie, jestem bardzo pesymistyczny ”. Po ponownym otwarciu lotniska w Bejrucie 1 lipca po ponad trzech miesiącach zamknięcia z powodu obaw związanych z koronawirusem, dochodzi do ogromnego drenażu mózgów. Emigracja nie jest nowym zjawiskiem w Libanie, który w dużej mierze opiera swój budżet na przekazach pieniężnych wysyłanych przez dużą liczbę obywateli pracujących za granicą. Drenaż mózgów ma miejsce i będzie się nasilał. Ludzie stają się naprawdę zdesperowani. Rosnąca liczba, zwłaszcza młodych Libańczyków, uważa, że jedynym wyjściem jest wyjechać. Emigracja może być łatwiejsza dla osób z podwójnym obywatelstwem, ale wielu innych próbuje również szczęścia. Głównym czynnikiem zmuszającym Libańczyków do emigracji jest dewaluacja lokalnej waluty, która sprawiła, że miesięczna pensja w Libanie wacha się między „100 a 200 $”.