

Na południu Libanu doszło we wtorek do potężnej eksplozji. Media poinformowały, że nad wioską Ain Kana około 50 kilometrów na południe od Bejrutu pojawił się czarny dym. Zdaniem telewizji Al-Dżadid wybuchł tam skład broni należący do Hezbollahu.
Były piłkarz reprezentacji Libanu Mohamed Atwi nie żyje. 32-latek został przypadkowo trafiony pociskiem w głowę na pogrzebie strażaka, który zginął w eksplozji w Bejrucie. Sportowiec przez niemal miesiąc przebywał w szpitalu na oddziale intensywnej terapii.
Znany budynek w handlowej dzielnicy Bejrutu stanął we wtorek w ogniu. To drugi we wrześniu pożar, który wstrząsnął stolicą Libanu, wciąż zmagającą się z wieloma wyzwaniami po sierpniowym potężnym wybuchu, który zdewastował tamtejszy port i okolice. Tym razem nie ma doniesień o osobach rannych.
W piątek Stany Zjednoczone poinformowały, że Izrael i Bahrajn zgodziły na zawarcie porozumienia o pełnej normalizacji stosunków dwustronnych. We wspólnym oświadczeniu władz tych trzech państw nazwano to "historycznym przełomem".